• O PSACH
  • O MNIE
  • KUNDEL POLSKI
  • WSPÓŁPRACA
  • FB email link link

sobota, 6 lutego 2016

Na 'małe wilczki' obława... czyli jak szufladkujemy psy.






Często słyszymy w wiadomościach czy w radiu o jakiś ludzkich tragediach. Tu kogoś odnaleźli choć był zaginiony czy ktoś zachorował na nieuleczalną chorobę.

Takie informację słyszymy niemal codziennie i tak na prawdę na połowę z nich nie zwracamy uwagi. Owszem, przyjmujemy do wiadomości komunikat, rozumiemy go i zapominamy. Bo nas on nie dotyczy. Bo przecież to gdzieś tam daleko.

Jednak, gdy zdarzenie ma miejsce w naszym mieście i to tak na wyciągnięcie ręki, sytuacja się zmienia. Od razu przypominamy sobie o kimś, kto mieszka w okolicy lub zastanawiamy się czy sami nie znamy tej osoby, o której przed chwilą usłyszeliśmy.

Tak też było w moim przypadku, gdy natknęłam się na artykuł odnośnie dwóch bezpańskich psów błąkających się na pobliskiej dzielnicy. Można by pomyśleć, że przecież w środowisku psiarzy, takie ogłoszenia to żadna nowość. Jesteśmy przyzwyczajeni czytać najróżniejsze rzeczy na temat bezdomnych zwierząt. Ale jednak nie to przykuło moją uwagę.


Sytuacja przedstawia się następująco:

Polska. Województwo śląskie. Miasteczko liczące 150 tys mieszkańców. To tutaj, na jednej z dzielnic, tzw. blokowisku, rozgrywa się prawdziwy horror. Niczego niespodziewający się zwykli ludzie, idący do pracy, natknęli się na dwa grasujące bezpańskie psy.
Od tego momentu na tym terenie rozpoczął się prawdziwy dramat.
Ludzie zamykają okiennice i ryglują drzwi. Zwykłe wyjście do sklepu przypomina taktyczne planowanie bitwy ze skradającym się wrogiem, który z pewnością czai się gdzieś za rogiem.
Na nieszczęście, przeraźliwe bestie śmiertelnie zaatakowały sarnę, która w wyniku poważnych obrażeń została uśpiona. Sekcja zwłok niczego nie wykazała. Nie wiadomo też czy sarna miała wściekliznę, ponieważ takich badań u niej nie przeprowadzono!
Psy (prawdopodobnie Husky i Alaskan malamut - chodź relację świadków nie są jednoznaczne) do dnia dzisiejszego sieją spustoszenie, mimo usilnych starań hyclów, których działania pozostają ciągle bezskuteczne.
Cała ta sytuacja po nagłośnieniu nabrała tempa. Na miejskich mediach społecznościowych i stronach internetowych aż huczy od gorących dyskusji. Czytając opinię internautów, można dojść do wielu wniosków. Najczęściej powtarzającymi się komentarzami są:
"Wprowadzić obowiązek odstrzału bezpańskich psów!"
"Wszystkiemu winni są właściciele!"
"Psy rasy malamut i husky są psami rodzinnymi i nie ugryzą człowieka"
"Husky czy Malamut raczej nie są zdolne do pogryzienia ludzi.".
"Apel do wszystkich miłośników psów:
 SPRZĄTAJCIE PO SWOICH PUPILACH !!!"

Pomijając fakt, że psy te mogą być faktycznie niebezpieczne to nasuwa się tutaj kilka pytań.

Czy ktoś kiedyś czytał taki artykuł na temat bezpańskich psów rasy typu jamnik, spaniel, beagle czy jakiegokolwiek kundelka?
Dlaczego tylko i wyłącznie nagłaśnia się sytuacje takie jak ta, kiedy głównymi bohaterami są psy dużych ras? Rozumiem, że psy te budzą strach i respekt, że mogą wyrządzić dużo większą, jak nie straszną, szkodę człowiekowi ale czy inne psy nie posiadają zębów?
Niestety cierpią na tym duże rasy psów lub po prostu duże psy, które potem napotykane przez zwykłych śmiertelników na spacerze, zostają głośno komentowane za plecami właścicieli (w najlepszym przypadku).
Gdyby na ulicy zauważono by małe (nie młode) bezdomne pieski, 95% społeczeństwa przeszłaby obok nich obojętnie, 4% spojrzało by pobłażliwie w ich stronę a 1% może zmiękło  by serce. Nikomu nie przyszło by na myśli pisać o nich w prasie w ten sposób.

Czy winny jest tutaj pies czy właściciel?
Znamy sytuację kiedy to pies gryzie bez żadnego ostrzeżenia (bardzo popularny filmik z ubiegłych lat, kiedy to pies atakuje małego chłopczyka jeżdżącego przed domem na rowerku, którego ratuje kot). Niemniej jednak znamy sytuację kiedy ktoś zostaje pogryziony przez psa bo wszedł na teren odpowiednio oznakowanej posesji gdzie biega pies. Oczywistym jest również fakt, że nie wszyscy ludzie mają jednakowe podejście. Są tacy, którzy wypuszczają psy na wolne spacerki po okolicy i śmiało wracają do oglądania telewizji. Tacy, którzy każdą wolną chwilę spędzają na aktywności z swoim psem czy tacy, co maja psy przy budzie. Odpowiedź nasuwa się sama.

Sprzątajmy po swoich psach!
To nie pytanie, ale wstawiłam aby rozładować trochę atmosferę. Ten komentarz wśród innych bardzo mnie rozbawił.

Czy prawo jest zbyt pobłażliwe dla właścicieli?
Z pewnością tak. Pies gdy kogoś ugryzie ma duże szanse, że zostanie uśpiony bo zagraża bezpieczeństwu ludzi. Człowiek natomiast gdy w brutalny sposób traktuje psy i nie ma co do nich żadnego szacunku i zahamowań, w dużym prawdopodobieństwem dostanie karę grzywny, karę odsiadki z zawieszeniu lub nie będzie grozić mu nic. Więc skoro wszyscy wiedzą, że 1+1=2 to czemu ciągle godzimy się na 3? Nie ma żadnych restrykcji na to, kto może posiadać zwierzęta a kto nie. Nikt nie chodzi po domach i nie kontroluje warunków w jakich trzymane są zwierzęta domowe typu pies i kot. Zniesiono podatki od psa, nie ma kontroli szczepień przeciw wściekliźnie. Wystarczy pójść na targ/ryneczek i przynieść sobie małą puchatą kulkę do domu. To tak proste.

Czy powinniśmy popadać ze skrajności w skrajność?
Czytając komentarze pod artykułem wiele osób wypowiadało się w sposób taki, że wszystko jest czarne albo białe. Pies może ugryźć to trzeba go uśpić. Po co utrzymywać schroniska i psy, których nikt nie chce. Zbiera się pieniądze na zwierzęta a w szpitalach umierają chore dzieci, które też potrzebują pieniędzy. Czy da się znaleźć złoty środek?

Dlaczego ludzie z taką łatwością szufladkują?
Ponad rok temu poruszałam już podobny temat opisując swoje doświadczenia jako właścicielka Owczarka Szkockiego Collie czyli w mniemaniu 99% społeczeństwa, psa rasy idealnej i bez wad. Ludzie ślepo wierzą w to, co mówią w telewizji czy piszą w codziennej gazecie. A rzadko kiedy słuchają tych, którzy na prawdę mają coś do powiedzenia. Znam to na własnym przykładzie mieszkając trzypokoleniowym domu. Wierzcie mi!
Każdy duży pies jest potencjalnym zabójcą (chyba że grał w klasowych produkcjach typu "Komisarz Alex", "Rodzina Zastępcza", "101 dalmatyńczyków", "Beethoven" czy "Lassie wróć") a każdy mały psiak jest pluszową maskotką z dodatkową funkcją piszczenia, siusiania I z pakietem ubranek w komplecie.

Dlaczego nie zbadano sarny pod kątem wścieklizny?
Jakieś pomysły czy sugestie? Mi na usta cisną się tylko niekulturalne słowa.

I tak oto przedstawia się ludzka mentalność w XXI wieku.
Człowiek - to brzmi dumnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz