• O PSACH
  • O MNIE
  • KUNDEL POLSKI
  • WSPÓŁPRACA
  • FB email link link

środa, 3 grudnia 2014

Grzechy właścicieli szczeniąt: Noszenie na rękach


 Ten kto choć raz w swoim życiu miał psa i wychowywał go od szczeniaka wie, że trudno wystrzec się popełnienia błędów. Czasem bardziej świadomie lub nie,  sami potrafimy skomplikować sobie życie strzelając jakieś gafy. Co jak co, ale one uczą nas najwięcej aby nigdy ich nie powtórzyć!

Noszenie na rękach to bardzo częsty obrazek gdy widzimy kogoś ze szczeniaczkiem. Piesek zamiast iść na własnych łapkach jest umieszczony w koszykach, nosidełkach i w innych tego typu sprzętach mimo, że nigdzie nie widać potencjalnego zagrożenia. Dotyczy to najczęściej psiaków małych ras typu toy, ponieważ nawet gdy będą dorosłe, raczej nadal będą przypominać wyglądem szczeniaczki.

Niestety nosząc psiaka na rękach pozbawiamy go możliwości kontaktowania się z innymi psami w prawidłowy dla tego gatunku sposób. Często w takiej sytuacji psy witają się pysk w pysk, zamiast obwąchać swoje zadki, co może już prowadzić do złych nawyków szczeniaka. Takie zachowanie w przyszłości może przysporzyć mu nie lada problemów (jak wiadomo spotkanie pysk w pysk często kończy się bójką lub powarkiwaniem, co nie wróży nic dobrego).

Spacerując z psem na rękach często sami wybieramy dla niego towarzysza zabaw. Oceniamy przeważnie wtedy psy po wyglądzie (czy jest duży czy mały) i czy nie zrobi naszej kruszynce krzywdy. Niestety tym samym, sami wyrządzamy ją naszemu psu, niepozwalając na zdecydowanie przez naszego psa czy może podejść do danego psa czy nie. Oczywiście ma to ogromne powiązanie z komunikacją, o której pisałąm wyżej więc, tym bardziej należy prowadzić szczeniaka na smyczy i móc w razie czego szybko zareagować w razie gdyby szczeniak błędnie odczytał intencję drugiego psa. Jeśli więc umożliwimy szczeniakowi "samodzielnie podejmować decyzję" szybciej nauczy się prawidłowo komunikować z psami i nabierze sporego doświadczenia, które z pewnością przyda mu się w przyszłości.

Nie chodzi też mi o to, żeby targać psa na siłę na smyczy bo przecież "inaczej się nie nauczy". Trzeba z wyczuciem i tolerancją dostrzegać najmniejsze sygnały które wysyła nam pies i odpowiednio lekko go zachęcić do jakiejś czynności lub odwrócić się i iść w drugą stronę, gdy tylko zauważymy, że jakaś "przeszkoda" jest jeszcze zbyt przerażająca dla naszego szczeniaczka.

Dodatkowo spacerując, pies poznaje nowe zapachy, eksploruje środowisko i uczy się , że szeleszczące liście to nic złego, że porywany przez wiatr worek nic mu nie zrobi i że koty wcale nie są takie straszne. Ważną rzeczą również jest podłoże na jakim psiak chodzi. Trawa, asfalt, płytki, piasek - im więcej pozna tym łatwiejsze będzie w przyszłości wspólne życie. A niestety, nosząc pieska wszędzie, gdzie tylko wychodzimy, wszystkiego tego go to pozbawia.

Ostatnią ważną kwestią jest to, że ciągłe tulenie do siebie czworonoga może zmniejszać lub zwiększać jego pewność siebie. Biorąc na ręce psa w każdej stresującej dla niego sytuacji, utrwalamy w nim tylko przekonanie że zawsze go ktoś obroni. Tym samym pies nie będzie wiedział co zrobić, gdy stanie w oko w oko z potencjanym zagrożeniem a nas nie będzie w pobliżu.
Z drugiej strony jednak pies, może szybko poczuć się bardzo pewnie na kolankach swojej właścicielki. Będzie to na tyle zagorzałe, że będzie rzucał się na każdego napotkanego psa "z góry" i na każdą osobę, która będzie chciała go pogłaskać czy zbliżyć się do właścicielki. Często uwolnienie z "miłosnych sideł" powoduje, że pies przypomina bardziej trzęsącą się osikę niż przed momentem krwiożerczo zazdrosnego psa.

Niby taka oto rzecz - noszenie na rękach - którą każdy z nas tak lubi, może stać się koszmarem. Wychowywanie szczeniaka wymaga od nas - właścicieli wiele poświęcenia. Trzeba dawkować miłość, dyscypline i własne zachcianki w bardzo wyważonych proporcjach.

Ah! Ale kto by się nie skusił na poprzytulanie choć na parę minut, małej puchatej kuleczki z wielkimi czarnymi oczkami?

Do następnego!

4 komentarze:

  1. Myślę, że podobnie sprawa się przedstawia w przypadku psów ras małych - i one niestety nie wyrastają nigdy i są idealne do noszenia, przewożenia w koszyczkach, torebusiach etc. (choć przyznam szczerze że sama chętnie miałabym małego psa, którego na rekach wnoszę do kawiarni, a nie te moje dwa bydlaki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś w tych małych rasach jest urzekającego. Też wiadomo w jakim celu były wyhodowane ;) Ważne, żeby zachować jakieś granice rozsądku w całym tym szaleństwie...

      Usuń
  2. Samo podnoszenie dla psa nie jest przyjemne, tym bardziej tulenie go. To, co jest przyjemne dla człowieka i daje poczucie bezpieczeństwa, nie zawsze "działa" w przypadku innego gatunku. Żeby dobrze żyć z psem, trzeba zrozumieć sygnały, które wysyła otoczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Trzeba wiedzieć jak prawidłowo podnieść aby psiakowi nie zrobić krzywdy i żeby zniwelować stres. Ale też nie zapominajmy, że czasem takie podnoszenie jest ważne, chociażby gdy idziemy do weterynarza. Więc od czasu do czasu, można się o to pokusić w celach szkoleniowych ;)

      Usuń