Pies w górach, śląskich górach - czarnej stolicy Polski. Jeśli kojarzy się ona Wam tylko i wyłącznie z kopalniami, węglem oraz wszechobecnym kurzem, dymem to jesteście w błędzie! Co jak co, ale zielonego koloru ci u nas dostatek i wcale nie przesadzam! Ba! Nawet dorzucę do tego, że mamy swoje śląskie góry... Beskid Śląski, który skrywa wiele pięknych zakątków. I co najlepsze, śmiało możemy je zdobyć razem z naszym psem. Zainteresowani? Zapraszam na relację z góry Kotarz.
Skąd nazwa Kotarz?
Sama zadałam sobie to pytanie i czym prędzej wygooglowałam, że na halach tejże góry wypasano owce w czasie gdy te zaczynały się "kocić". Tak, kocić! Hmm.. Inwentarz się koci.. Koci inwentarz.. Kotarz?Jaka jest wysokość góry Kotarz?
Góra jakich wiele o wysokości 974 m n.p.m. ale potrafi zmęczyć! Można na nią wejść szlakiem niebieskim z Brennej i czerwonym z Szczyrku. Wybraliśmy niebieski. Czas operacyjny to 2h i 35 min pod górę.
Jakie atrakcje znajdziemy w Brennej?
Brenna to mała mieścinka, w której tak na prawdę jest jedna główna droga, masa knajpek, hoteli i kwater, kościół, kilka sklepów spożywczych i rzeka Brennica stanowiąca główne kąpielisko.
Minusem może być bardzo mała liczba miejsc parkingowych. My przeważnie zostawialiśmy auto pod Biedronką lub obok hotelu Kotarz, ale wkraczając na szlak można znaleźć śmiało dzikie stanowiska na swoje cztery kółka. Można więc przyjąć, że zasada "kto szuka ten znajdzie" świetnie się tu sprawdza.
Szlak biegnie od samego centrum, mijając po drodze muszlę koncertową, kościół pw. św Jana Chrzciciela i most nad Brennica.
Od tej pory raczej kończy się definicja "płaskiego terenu". Przekraczając most cały czas poruszamy się pod górę drogą asfaltową już w spokojniejszej okolicy pośród domków prywatnych. Mijamy po drodze małą zaporę wodną, gdzie śmiało możemy skorzystać z kajaków i rowerków i podziwiać mały, uroczy wodospad.
Jak wygląda niebieski szlak na górę Kotarz?
Po przejściu tego odcinka wydawać by się mogło, że wchodzimy już na teren typowo górski i nastawiamy się na leśną ścieżkę. Jednak odbijając, lekko w lewo na bardziej stromą drogę, szybko przekonujemy się, że byliśmy w błędzie. Przed nami ukazują się typowe domki letniskowe, zarówno te starsze jak i nowo wybudowane. Na szczęście, takie widoki nie trwają długo. W końcu zaczyna się las, ale szlak biegnie ciągle bardzo mocno pod górę.
Od tej pory już zostawiamy asfalt za sobą i wspinamy się dalej już po typowo górskim podłożu - czyli żwirze i kamieniach. Psiaki napotkane na szlaku spokojnie dawały radę bez większych problemów.
Czy pies da radę wejść na górę?
Szlak głównie prowadzi po zacienionych terenach między drzewami choć są miejsca gdzie jesteśmy na tzw. patelni. Miejscami jest dosyć stromo i idzie się nieźle namęczyć i ponarzekać, że nie zostało się w domu ;). Zdarzają się odcinki, gdzie po jednej stronie jest dosyć wysoka skarpa więc rozbrykane psiaki raczej bym radziła prowadzić chociaż na dłuższej lince. Choć wszystkie napotkane przez nas czworonogi szły spuszczone ze smyczy.
Punkty widokowe na górze Kotarz
Po drodze nie ma zbyt wielu miejsc widokowych (wyróżnione na mapie to Trawnik, który widzicie na poniższym zdjęciu - tak to domek i staw pośrodku niczego) dlatego warto czasem przystanąć i odwrócić się, aby zobaczyć to, co mamy za plecami - przeważnie manewr wykonywany w chwilach zwątpienia :).
Oznaczenia szlaków
Co do oznaczeń szlaków to trudno stwierdzić czy jest ich dużo czy mało. Ja nie miałam większych problemów z ich odnalezieniem, ale za to mój mąż zgubił by się pewnie po 15 minutach. Trzeba być chociaż umiarkowanie czujnym.
Hala Jaworowa
Gwoździem programu jest z pewnością Hala Jaworowa. Choć miałam wrażenie, że (stroma!) droga na jej szczyt nigdy się nie skończy to widok jest wart tego wysiłku. Wystarczy usiąść i podziwiać piękną panoramę szczytów górskich. Na pewno jest to jedno z piękniejszych miejsc w beskidzie śląskim w jakim dane było mi być, a byłam w niejednym.
Jaki widok jest ze szczytu góry Kotarz?
No i dochodzimy do clou wyprawy - szczyt Kotarza. Jakoś zebraliśmy się z hali, choć o uszy obiły mi się protesty. No ale jak juz tyle przeszliśmy to na szczyt też wypadało by wejść. Przemęczyliśmy się jeszcze trochę pod górkę (na szczęście już w samym lasie) i...
... i klops. Mały minibarek, 3 ławeczki i kiepski widok. Pokręciliśmy się trochę i stwierdziliśmy, że wracamy na halę aby tam jeszcze chwilę posiedzieć (niestety wracaliśmy tą samą drogą, którą przyszliśmy-strasznie tego nie lubimy).
Podsumowanie wycieczki na górę Kotarz:
- szlak dosyć trudny-ciągle pod górę o dużym nachyleniu. W klapeczkach czy sandałkach raczej nie polecam.
- podłoże do ogarnięcia. Spotkaliśmy na szlaku dzieci i starsze osoby także da się wejść.
- Kotarz okazał się psiolubnym szlakiem bo spotkaliśmy owczarka belgijskiego, beagla w kolczatce (sic!), średniej wielkości kundla, mixa owczarka niemieckiego i labradora. To rekord w ilości napotkanych psów na górskim szlaku!
- 3/4 trasy prowadzi przez zacienione tereny.
- na szlaku napotykamy strumyczki i specjalnie przygotowane punkty poboru wody gdzie można uzupełnić zapasy wody, chociażby dla psiaka.
- piękne widoki na hali Jaworowej
- Polecam również relacje z Kotarza u Luny