• O PSACH
  • O MNIE
  • KUNDEL POLSKI
  • WSPÓŁPRACA
  • FB email link link

środa, 7 stycznia 2015

Między nami, Psiarzami...

Czasem bywa tak, że ma się dość.
Czasem bycie psiarą nie jest fajne.
Czasem chciało by się być jak inni, zwykli, wrażliwi w inny sposób ludzie.
Czasem... lecz na krótko.

Czasem wydaje mi się, że żyję w nie tej epoce co powinnam. Że gdybym mieszkała w innym mieście, kraju, na innym kontynencie było by łatwiej. Było by łatwiej, innym zrozumieć naszą odmienność.

Bo przecież dla nas oczywistym jest, że pies powinien być jak najwięcej czasu z nami. Że gdy jedziemy na wakacje, na jednodniową wycieczkę to zabieramy psa ze sobą. Przecież to członek naszej rodziny.

Biorąc psa ze schroniska chcemy uratować jego istnienie. Że robimy to, ponieważ taką odczuwamy potrzebę samorealizowania się. Robimy to, co uważamy za słuszne i jesteśmy dumni z siebie, że robimy coś dobrego, lepszego z bezinteresownych pobudek. Że dzięki nam, świat stanie się choć na chwilę lepszym miejscem.

Jesteśmy wniebowzięci, kiedy dowiadujemy się czym jest DogTrekking i że imprezy organizowane są tak blisko miejsca naszego zamieszkania, a my wcześniej nie mieliśmy o tym pojęcia. Oczywistym jest, że chcemy wziąć w tym czynny udział i jesteśmy pewni, że sprawi nam to masę radości. Bo to jest to, czego nam brakowało.

Gdy widzimy bezdomne zwierzę, marznące, moknące na zewnątrz, wyglądajce jakby się zgubiło czy nie jadło od wielu dni, robi nam się go żal. Chcielibyśmy wszystkie zabrać do domu i zaopiekować się nimi w najlepszy możliwy sposób.

Gdy udostępniamy po raz 5 w ciągu dnia ogłoszenie o szukającym domu starszym, młodym bądź w sile wieku psie, żyjemy nadzieją, że gdzieś tam znajdzie się dla niego ciepły kąt. 

Czujemy złość i żal, gdy czytamy kolejne ogłoszenie o niechcianym miocie szczeniąt lub kociąt. Nie rozumiemy ludzi, którzy są zdolni do utopienia z zimną krwią szczeniąt zapakowanych w plastikowy worek bo przecież jest XXI wiek, tyle możliwości, tyle fundacji i organizacji.

Czasem było by łatwiej wtopić się w tłum i być jak inni. 
Czasem było by łatwiej nie być odmiennym - mieć standardowy sposób myślenia i przekonania.
Czasem było by łatwiej... 
                                                             ale czy bylibyśmy szczęśliwsi udając kogoś, kim nie jesteśmy?



Czasem bywa i tak, że trzeba się odrobinę wygadać, ponarzekać i odszukać pokrewne dusze...

4 komentarze:

  1. Witajcie ;)
    Takie życie byłoby znacznie łatwiejsze, niestety wcale nie lepsze.
    Pozdrawiamy :)
    będziemy częściej wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Noooo miałam ostatnio taką sytuację jak wracaliśmy z Białowieży, że na poboczu szosy zobaczyłam zwiniętego w kulkę psa. Bardzo nie chciałam się tym zajmować i brać na głowę sprawy biednego psa, kiedy w samochodzie jechaliśmy już z dwójką i nie byłoby nawet jak go zabrać, był 1 stycznia, wszyscy okoliczni weterynarze zapewne jeszcze nieprzytomni lub liczący sobie podwójnie. Ale co z tego, że nie chciałam, przecież sumienie by mnie gryzło potem niemiłosiernie. Zawróciliśmy po niego. Przydrożny pies okazał się być polnym kamieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ci historia... Przynajmniej macie czyste sumienia. Fajnie, też że masz wsparcie w drugiej osobie co do takich przypadków. U mnie by było masę wymówek. "A bo pewnie pies taki wychodzący", albo "że go na pewno szukają", "a to pewnie ze wsi pies", "poradzi sobie". Taka sytuacja.

      Usuń