• O PSACH
  • O MNIE
  • KUNDEL POLSKI
  • WSPÓŁPRACA
  • FB email link link

czwartek, 11 października 2018

Nienawidzisz swojego psa!



Nienawidzisz swojego psa! Nienawidzisz go jeszcze zanim wstaniesz rano z łóżka, bo o 10 budzi Cię jego nerwowe tuptanie i stukot przydługich pazurów, co doprowadza Cię do białej gorączki. Zdenerwowana wstajesz, ogarniasz się aby jakoś pokazać się wśród ludzi, pakujesz półprzytomnie psa w te wszystkie paski i już spocona zamykasz za sobą drzwi. W połowie drogi po schodach już żałujesz tej decyzji. Twój pies lata jak oszalały pod Twoimi nogami i schodzi ze schodów z prędkością światła całkowicie ignorując Twoją osobę. Cudem udaje Ci się dotrzeć na trawnik choć ukradkiem widzisz już spacerującego sąsiada ze swoim pudelkiem. W tym momencie Twój pies zaczyna się zachowywać niczym psia śpiewaczka operowa. Czerwona jak burak mruczesz szybkie "...bry" pod nosem i czym prędzej przeciągasz psa na drugą stronę osiedla, choć tak naprawdę trafiasz z deszczu pod rynnę. Szarpiąc się z szczekającym, piszczącym i charczącym potworem postanawiasz zejść boczną ścieżką na pobliską łąkę. Puszczając psa ze smyczy oddychasz z ulgą a Twój czworonogi przyjaciel wybiega w siną dal. Ale przecież wróci. Zawsze wracał...

Zamykasz drzwi mieszkania wypowiadając na głos wszystkie nieprzyzwoite słowa jakie ślina na język przyniesie. Masz mokre buty a we włosach pamiątki po przymusowym biegu przełajowym. Odpinasz psa ze smyczy i idziesz się przebrać. Stawiasz wodę na kawę i wchodząc do pokoju widzisz swojego ubłoconego psa leżącego na kanapie. Woda w tym momencie wrze już nie tylko w czajniku. Siłując się z kudłaczem liczysz po cichu do dziesięciu żeby się uspokoić. Wpadasz do łazienki po suszarkę i włączasz ją do prądu aby trochę go wysuszyć. Przeraźliwy dźwięk powoduje panikę u Twojego psa, który zaczyna się wdrapywać lub chować pod wszystkie meble. Zrezygnowana siadasz na podłodze zalana łzami choć do końca nie wiesz czy to łzy z rozpaczy czy ze złości. Twoje mieszkanie wygląda jak po wojnie. Wszędzie błoto, kłęby sierści, białe ściany zostały przyozdobione kropeczkami ziemistej mazi, na podłodze płynie stróżka wody wprost z psiej miski przewróconej do góry nogami a przed Tobą siedzi on. Twój pupil patrząc na Ciebie swoimi oczkami zieje Ci wczorajszą kolacją prosto w twarz.

Zakrywasz rękami oczy i pytasz się w myśli co zrobiłaś źle. Przecież jesteś dobrą właścicielką. Zawsze byłaś dobra dla swojego psa. Nigdy go nie karałaś, za dużo nie wymagałaś, praktycznie mógł robić co chciał i był szczęśliwy. Tuliłaś go i nosiłaś na rękach gdy bał się psów na spacerze i gdy się dusił ciągnąc na smyczy. Nie czesałaś go bo gryzł Cię po rękach i wydawał się być zdenerwowany. Nie pozwalałaś mu bawić się z innymi psami czy biegać luzem po parku bo mógł się zgubić lub paść ofiarą jakiejś dzikiej nieokiełznanej bestii. Gdy był malutki leżał zawsze z Tobą na kanapie, podgryzając Twoje ulubione poduszki. Pare razy zniszczył Twoje ulubione szpilki i nasikał na nowy dywan ale powtarzałaś sobie, że przecież jest jeszcze mały i wyrośnie z tego. Jak mogłabyś na niego krzyknąć skoro był tak nadzwyczajnie puchaty i słodki. A teraz jest całkiem inny, może jest chory a Ty tego nie zauważyłaś. Może coś mu się nagle stało, że jest taki nieznośny.

Przecież zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś.
Byłaś najlepszą Panią na świecie.
Byłaś najlepsza.
Byłaś..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz