Nienawidzisz swojego psa! Nienawidzisz go jeszcze zanim wstaniesz rano z łóżka, bo o 10 budzi Cię jego nerwowe tuptanie i stukot przydługich pazurów, co doprowadza Cię do białej gorączki. Zdenerwowana wstajesz, ogarniasz się aby jakoś pokazać się wśród ludzi, pakujesz półprzytomnie psa w te wszystkie paski i już spocona zamykasz za sobą drzwi. W połowie drogi po schodach już żałujesz tej decyzji. Twój pies lata jak oszalały pod Twoimi nogami i schodzi ze schodów z prędkością światła całkowicie ignorując Twoją osobę. Cudem udaje Ci się dotrzeć na trawnik choć ukradkiem widzisz już spacerującego sąsiada ze swoim pudelkiem. W tym momencie Twój pies zaczyna się zachowywać niczym psia śpiewaczka operowa. Czerwona jak burak mruczesz szybkie "...bry" pod nosem i czym prędzej przeciągasz psa na drugą stronę osiedla, choć tak naprawdę trafiasz z deszczu pod rynnę. Szarpiąc się z szczekającym, piszczącym i charczącym potworem postanawiasz zejść boczną ścieżką na pobliską łąkę. Puszczając psa ze smyczy oddychasz z ulgą a Twój czworonogi przyjaciel wybiega w siną dal. Ale przecież wróci. Zawsze wracał...
Zamykasz drzwi mieszkania wypowiadając na głos wszystkie nieprzyzwoite słowa jakie ślina na język przyniesie. Masz mokre buty a we włosach pamiątki po przymusowym biegu przełajowym. Odpinasz psa ze smyczy i idziesz się przebrać. Stawiasz wodę na kawę i wchodząc do pokoju widzisz swojego ubłoconego psa leżącego na kanapie. Woda w tym momencie wrze już nie tylko w czajniku. Siłując się z kudłaczem liczysz po cichu do dziesięciu żeby się uspokoić. Wpadasz do łazienki po suszarkę i włączasz ją do prądu aby trochę go wysuszyć. Przeraźliwy dźwięk powoduje panikę u Twojego psa, który zaczyna się wdrapywać lub chować pod wszystkie meble. Zrezygnowana siadasz na podłodze zalana łzami choć do końca nie wiesz czy to łzy z rozpaczy czy ze złości. Twoje mieszkanie wygląda jak po wojnie. Wszędzie błoto, kłęby sierści, białe ściany zostały przyozdobione kropeczkami ziemistej mazi, na podłodze płynie stróżka wody wprost z psiej miski przewróconej do góry nogami a przed Tobą siedzi on. Twój pupil patrząc na Ciebie swoimi oczkami zieje Ci wczorajszą kolacją prosto w twarz.
Zakrywasz rękami oczy i pytasz się w myśli co zrobiłaś źle. Przecież jesteś dobrą właścicielką. Zawsze byłaś dobra dla swojego psa. Nigdy go nie karałaś, za dużo nie wymagałaś, praktycznie mógł robić co chciał i był szczęśliwy. Tuliłaś go i nosiłaś na rękach gdy bał się psów na spacerze i gdy się dusił ciągnąc na smyczy. Nie czesałaś go bo gryzł Cię po rękach i wydawał się być zdenerwowany. Nie pozwalałaś mu bawić się z innymi psami czy biegać luzem po parku bo mógł się zgubić lub paść ofiarą jakiejś dzikiej nieokiełznanej bestii. Gdy był malutki leżał zawsze z Tobą na kanapie, podgryzając Twoje ulubione poduszki. Pare razy zniszczył Twoje ulubione szpilki i nasikał na nowy dywan ale powtarzałaś sobie, że przecież jest jeszcze mały i wyrośnie z tego. Jak mogłabyś na niego krzyknąć skoro był tak nadzwyczajnie puchaty i słodki. A teraz jest całkiem inny, może jest chory a Ty tego nie zauważyłaś. Może coś mu się nagle stało, że jest taki nieznośny.
Przecież zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś.
Byłaś najlepszą Panią na świecie.
Byłaś najlepsza.
Byłaś..
Zakrywasz rękami oczy i pytasz się w myśli co zrobiłaś źle. Przecież jesteś dobrą właścicielką. Zawsze byłaś dobra dla swojego psa. Nigdy go nie karałaś, za dużo nie wymagałaś, praktycznie mógł robić co chciał i był szczęśliwy. Tuliłaś go i nosiłaś na rękach gdy bał się psów na spacerze i gdy się dusił ciągnąc na smyczy. Nie czesałaś go bo gryzł Cię po rękach i wydawał się być zdenerwowany. Nie pozwalałaś mu bawić się z innymi psami czy biegać luzem po parku bo mógł się zgubić lub paść ofiarą jakiejś dzikiej nieokiełznanej bestii. Gdy był malutki leżał zawsze z Tobą na kanapie, podgryzając Twoje ulubione poduszki. Pare razy zniszczył Twoje ulubione szpilki i nasikał na nowy dywan ale powtarzałaś sobie, że przecież jest jeszcze mały i wyrośnie z tego. Jak mogłabyś na niego krzyknąć skoro był tak nadzwyczajnie puchaty i słodki. A teraz jest całkiem inny, może jest chory a Ty tego nie zauważyłaś. Może coś mu się nagle stało, że jest taki nieznośny.
Przecież zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś.
Byłaś najlepszą Panią na świecie.
Byłaś najlepsza.
Byłaś..