Zoja. Na 99% została przywłaszczona przez PRZYWŁASZCZACZA |
Wyobraźmy sobie taka sytuację. Mamy dom, piękny ogródek i psa. Ni stąd ni zowąd pewnego dnia piesek wyślizguje się spod furtki i leci w długą. Nie reagując na komendy, krzyki, prośby i biegnie gdzie popadnie. Ubieracie się w pośpiechu, gonicie, szukacie i pytacie. Ale pies jak kamień w wodę. Ale na szczęście parę ulic, domów, czy już na innym osiedlu, ktoś pieska znajduje i ... historia szczęśliwie się NIE kończy.
Niestety w mojej okolicy dochodzi do takich incydentów zdecydowanie za często. Na osiedlach domków jednorodzinnych ludzie często posiadają psy. Lecz bywają i tacy, którzy nie będą sobie niszczyć trwanika i posiadanie psa, co gorsza sprzątanie za nim, uważają za coś uwłaczającego ich godności. Ale jeśli na ich drodze stanie przyjazny i piękniutki piesek, który pewnie został (jego zdaniem oczywiście) porzucony i nikt go nie szuka, postanawia go przygarnąć. Ale to jeszcze nie jest w tym najgorsze...
Mnie przeraża fakt, że ludzie przywłaszczają sobie zwierzę i nawet nie kiwną placem aby poszukać jego właścicieli. Nie przyjdzie im do głowy aby powiesić ogłoszenie w najbliższym sklepiku spożywczym, czy koło kościoła czy hipermarketu. Jeśli piesek akurat trafi na młodszą osobę, która w dobie Internetu może zrobić masę rzeczy aby pomóc rozpaczonym właścicielom odnaleźć psa, nie wychodząc przy tym z domu, nie zrobi NIC!
Tacy ludzie nie będą się martwić, tylko będą panoszyć się i chodzić dumnie (lub go ukrywać), bo przecież uratowali pieska i mają go całkowicie za darmo. Niestety paro krotnie byłam świadkiem takiego przywłaszczenia sobie psa z
premedytacją. W jednym dniu psiak został znaleziony, wykąpany, nazwany i
ot tak został domowym ulubieńcem.
Kim więc jest PRZYWŁASZCZACZ? Jest to osoba, która mimo iż wie, że znaleziony przez niego pies nie jest bezdomny i ma obrożę, na której nawet jest adresówka i numer kontaktowy, ani myśli zwrócić psa właścicielom!
Dlatego apeluję!
1. Jeśli znalazłeś psa, spróbuj zrobić wszystko co tylko możesz aby znaleźć jego właścicieli!
2. Jeśli zauważysz, że ktoś w twojej okolicy nagle posiada psa. Nie bądź obojętny! Działaj!
3. Jeśli zgubił Ci się pies, zrób wszystko co tylko możesz aby go odnaleźć!
Kim więc jest PRZYWŁASZCZACZ? Jest to osoba, która mimo iż wie, że znaleziony przez niego pies nie jest bezdomny i ma obrożę, na której nawet jest adresówka i numer kontaktowy, ani myśli zwrócić psa właścicielom!
Dlatego apeluję!
1. Jeśli znalazłeś psa, spróbuj zrobić wszystko co tylko możesz aby znaleźć jego właścicieli!
2. Jeśli zauważysz, że ktoś w twojej okolicy nagle posiada psa. Nie bądź obojętny! Działaj!
3. Jeśli zgubił Ci się pies, zrób wszystko co tylko możesz aby go odnaleźć!
C.D.N.
Do następnego!
Zdarzają się również kradzieże z ogrodów. Większość idzie do pseudohodowli i wtedy znalezienie takiego psa graniczy z cudem (ale nie jest niemożliwe) lub na zasadzie "jaki ładny piesek". Ktoś na forum opisywał sytuację, gdy babcia albo matka z dzieckiem próbowała wyciągnąć psa przez ogrodzenie domu! To jest chore. Nie wyobrażam sobie, jak można robić takie rzeczy... Z drugiej strony często zdarza się, że spotykam psa, a po człowieku ani śladu - dochodzi do nas w momencie, gdy badam, czy pies ma adresówkę z numerem, pod który mogę zadzwonić...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Wykradanie psów z posesji za pomocą nafaszerowanych środkami nasennymi kiełbasek, zabieranie luzem biegających na ogródkach ufnych szczeniaczków, odwiązywanie psów spod sklepu i chyba najlepsza opcja - oferowanie chęci kupna psa od właścicieli. Ludzie są zdolni do wszystkiego. Tylko szkoda, że nigdy nie pomyślą o drugiej stronie. O zamartwiających się właścicielach, którym zaginął ukochany pies. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Czy ludzie są na prawdę takimi materialistami?
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, jak na to patrzeć. Z jednej strony, trudno mi zrozumieć, że ktoś może nie zainteresować się szukaniem poprzednich właścicieli psa, z drugiej natomiast uważam, że lepsze to niż pies wpadający pod samochód na ruchliwej drodze. To, co jest dla mnie szczególnie bulwersujące to kradzieże - i to z każdej strony. Nie potrafię zrozumieć, jakim człowiekiem trzeba być, by ukraść komuś psa z posesji, czy sprzed sklepu. Nie potrafię też pojąć, jak można być tak nieodpowiedzialnym, aby narazić swojego psa na ryzyko kradzieży.
OdpowiedzUsuńMożna przywłaszczyć sobie psa ot tak! Byłam tego świadkiem i po prostu wiem, że ludzie są do tego zdolni. Niestety nie wszyscy mają takie podejście do psich spraw jak My. Czasem jak się z boku na to patrzy to ręce opadają. Ale na szczęście można tez coś z tym zrobić i nie być obojętnym.
OdpowiedzUsuńTo działa w dwie strony - z jednej osoba, która znalazła bezdomnego psa, jest zobowiązana prawnie do dopełnienia wszystkich starań, aby znaleźć jego właściciela. Co więcej, własność psa przechodzi na znalazcę dopiero po 2 latach od znalezienia psa. Ale nie wiem, co gorsze - przywłaszczenie sobie psa, czy szukanie na siłę właściciela, który nie wywiesił nawet plakatu, że zaginął mu pies. A często i tak bywa - psy giną, ktoś je znajduje, i nawet kontaktując się z weterynarzami, schroniskiem, SM czy szukając ogłoszeń na necie i plakatów w miejscu znalezienia - nie znajduje nic. Jak to świadczy o właścicielu, któremu zgubił się pies?
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Są właściciele, którzy są w stanie dać każde pieniądze, czas i poświęcenie aby znaleźć psa. I są tacy, którzy nie zrobią nic i powiedzą jeszcze, że "i dobrze, że się zgubił". Ale to osobny temat do dyskusji, który też niebawem chciałam poruszyć.
Usuń